Nowy pomysł na finansowanie elektrowni atomowej

  • Data publikacji: 24.05.2018, 20:13

Według doniesień portalu wysokienapiecie.pl nieoficjalnie rząd chce finansować przyszłą elektrownię atomową w Polsce z nowej opłaty, dodanej do rachunku za energię elektryczną.

 

Sprawa budowy elektrowni atomowej w Polsce ciągnie się niczym brazylijski tasiemiec. Od wielu lat nie ustalono nawet przyszłej lokalizacji obiektu. Nie wiadomo także, jak sfinansowana ma być ta poważna inwestycja. Według doniesień portalu wysokienapiecie.pl koszt budowy dwóch pierwszych bloków elektrowni, który szacuje się na 40-60 mld złotych, ma być pokryty z nowej opłaty, która docelowo ma być dodana do miesięcznego rachunku za energię elektryczną. Wypowiedzi ministerialnych urzędników na razie nie potwierdzają tej wersji, uważając ją za „całkowicie nierealną”.

 

Zaciągnięcie kredytu na budowę jednostki wymagałoby jego spłaty w ciągu 15-20 lat. Minister Tchórzewski chce, aby spłata zobowiązań trwała nawet przez cały okres eksploatacji elektrowni, czyli ok. 60 lat. Takie finansowanie może być jednak niedostępne, energetyka jądrowa jest aktualnie w odwrocie. Widać do doskonale po brytyjskiej elektrowni jądrowej w Hinkley Point, której budowa pochłonęła środki powyżej planowanego budżetu, wskutek czego ceny energii z tej jednostki są dwukrotnie wyższa od średniej rynkowej.

 

Ministerstwo Energii zamówiło dwie analizy na temat formy finansowania budowy EJ w firmie doradczej E&Y. Choć nie zostały one opublikowane, to w raporcie NIK dot. Programu Polskiej Energetyki Jądrowej znalazło się odniesienie do powyższych analiz. E&Y miał sugerować, iż najlepszych rozwiązaniem będzie finansowanie elektrowni z dodatkowej opłaty pobieranej w ramach taryfy przesyłowej energii elektrycznej. Podatnicy w efekcie mają nie płacić za elektrownię w cenie za prąd, lecz w całkowitej cenie widniejącej na rachunku. Formalnie nie odbija się to na cenie energii. Praktycznie, nic się nie zmienia.