Złotówka na krawędzi
- Data publikacji: 21.05.2018, 20:55
Złoty w przeciągu niespełna 30 dni stracił wypracowaną przez ponad rok przewagę nad dolarem.
Kapitał nieuchronnie ucieka z naszej części Europy. Oprócz złotego, w ostatnim czasie znacząco osłabiły się forint węgierski i korona czeska. Jest to efekt spadku popytu na waluty emerging markets, czyli rynków wschodzących. Notowania 10-letnich amerykańskich obligacji skarbowych przekroczyły poziom 3,1%, motywuje to amerykańskich inwestorów do sprzedaży instrumentów i walut na rynkach zagranicznych, na rzecz rodzimych papierów dłużnych. W efekcie zwiększa to notowania dolara poprzez większe zakupy w tej walucie. Dla Polaków to nie tylko droższe zakupy walut obcych, lecz także podwyżki na stacjach paliw. Zakupy ropy rozlicza się w dolarach, więc cena baryłki wcale nie musi rosnąć, żeby na rodzimych stacjach podnoszono ceny za litr paliwa.
Efekty ucieczki kapitału do USA możemy zaobserwować m.in. w Argentynie, przez którą przelewa się fala protestów i niezadowolenia społecznego. Inflacja w tym kraju osiągnęła 25% i nic nie zapowiada, żeby sytuacja miała się poprawić.
Mimo, iż sytuacja w USA na tę chwilę może wyglądać całkiem dobrze (sądząc po nastrojach inwestorów), nie musi tak być w dłuższym okresie. Tegoroczny deficyt budżetowy sięgnie biliona dolarów. Bank Rezerwy Federalnej jest w trakcie powolnego podnoszenia stóp procentowych, które miały rozpędzać gospodarkę po kryzysie z 2008 roku. Rzecz w tym, że gigantycznych wzrostów nie zanotowało PKB, lecz deficyt budżetowy. Bezrobocie w Stanach spadło do historycznie niskich poziomów, deficyt – do historycznie wysokich. Mając tylko takie dane do dyspozycji, można pokusić się o stwierdzenie, że Stany Zjednoczone biorą właśnie udział w wielkiej wojnie.
Być może jest w tym ziarno prawdy.