Dlaczego Wenezuelczycy zwrócili się przeciwko Maduro?
- Data publikacji: 26.01.2019, 14:15
23 stycznia Juan Guaidó, przywódca zgromadzenia narodowego Wenezueli ogłosił się prezydentem kraju. Młody polityk wspierany jest przez dziesiątki tysięcy ludzi protestujących przeciwko reżimowi socjalistycznemu Nicolasa Maduro, który 10 stycznia rozpoczął drugą, sześcioletnią kadencję prezydencką po wygraniu sfałszowanych wyborów w 2018 roku.
Rządy Stanów Zjednoczonych, Kanady oraz wielu krajów Ameryki Łacińskiej uznały Guida jako tymczasowego przywódcę Wenezueli. Inne kraje, takie jak Chiny, Rosja czy Turcja wspierają Maduro. Dzięki lojalności głównego dowództwa sił zbrojnych obecny prezydent utrzymuje się przy władzy, mimo doprowadzenia kraju do klęski gospodarczej.
Zejście Wenezueli do gospodarczego chaosu i ludzkiej nędzy pod rządami Nicolasa Maduro jest oszałamiające. Od 2013 roku PKB kraju obniżyło się o prawie połowę, inflacja wzrosła do ponad 500 000%. W sklepach w Caracas sprzedawcy nie umieszczają na produktach cen, ponieważ te codziennie wzrastają. W sierpniu 2018 roku rząd dokonał denominacji boliwara, co miało być lekarstwem na szalejącą inflację. Ten jednak w niespełna pół roku stracił już ponad 95% swojej wartości w stosunku do dolara. Żywność oraz lekarstwa stały się towarem luksusowym, rzadko dostępnym. Trzy czwarte Wenezuelczyków straciło średnio 8,7 kg wagi. Śmiertelność niemowląt wzrosła o prawie 10 punktów procentowych. Nędza skłoniła 3 mln Wenezuelczyków, czyli 10% ludności kraju do ucieczki, głównie do sąsiednich państw.
Gospodarka Wenezueli jest oparta na ropie naftowej, stanowi ona ponad 90% wenezuelskiego eksportu. Pomaga finansować budżet państwa i zapewnić stabilność walucie, której kraj potrzebuje do importowania dóbr konsumpcyjnych. Niemal wszystkie produkty są importowane z zagranicy.
W 2014 roku ceny ropy naftowej znacznie spadły, co spowodowało niższą podaż na surowiec. W związku z mniejszymi wpływami do budżetu, państwowa waluta oparta na ropie osłabiła się. Maduro utrzymał jednak zawyżony oficjalny kurs walutowy, dodatkowo państwo zaczęło intensywnie kontrolować obrót dolarem przez obywateli. Wraz z wyschnięciem importu z zagranicy wzrosły ceny. Maduro próbował kontroli cen, jednak sprzedaż przeniosła się na czarny rynek.
Po zmniejszeniu o połowę przychodów z ropy naftowej i gwałtownym wzroście deficytu sektora publicznego, Nicolas Maduro mógłby zdecydować się na zmniejszenie wydatków i poszerzenie bazy podatkowej. Ale takie środki byłyby jak polityczna trucizna dla świeżo namaszczonego prezydenta. Zamiast tego Wenezuela zwróciła się do prasy drukarskiej, aby drukować kolejne boliwary i pokryć swoje rachunki.
Gospodarcza zależność od ropy naftowej jest zawsze brzemienna. Rosnące ceny ropy wywierają presję na wzrost kursu walutowego, pozostawiając inne branże niezwiązane z ropą naftową w niekorzystnej sytuacji konkurencyjnej. Pogłębia to zależność gospodarki eksportowej od ropy naftowej, pogłębiając ból, gdy ceny ostatecznie spadają. Rządy krajów eksportujących ropę wiedzą o tym i często próbują zmniejszyć ryzyko. Kiedy czasy są dobre, niektórzy wykorzystują napływ twardej waluty do budowania rezerw walutowych, które mogą być później wykorzystane do pokrycia zobowiązań. Inni wykorzystują zyski z ropy naftowej do wypełniania państwowych funduszy inwestycyjnych, które inwestują w zdywersyfikowany portfel w celu ograniczenia długotrwałej ekspozycji gospodarki na ropę naftową.
Wenezuela była kiedyś przedmiotem zazdrości Ameryki Łacińskiej, dopóki bogactwo złóż naturalnych jakie posiada nie obróciło się przeciwko niej. Złe decyzje ekonomiczne gospodarki centralnie planowanej, mimo szansy jakie dają znaczne złoża ropy naftowej spowodowały upadek gospodarczy kraju, na którym cierpią teraz zwykli obywatele.
Źródło: The Economist